Sigrid Jacobeit: Obóz Koncentracyjny Ravensbrück 1939-1945

Plastik zum Gedenken an die Frauen von Ravensbrück, Foto: B. Kauers,2021

Powstawanie obozowego kompleksu

W Ravensbrück, pruskiej wsi położonej 90 km na północ od Berlina, został wybudowany największy i jedyny na terytorium całej Rzeszy Niemieckiej obóz koncentracyjny z przeznaczeniem wyłącznie dla kobiet: kobiecy obóz koncentracyjny Ravensbrück. Wybór lokalizacji miał znaczenie strategiczne, wynikające z trzech istotnych uwarunkowań infrastrukturalnych. Niedaleki Fürstenberg, miasteczko w Maklenburgii, był usytuowany przy linii kolejowej Berlin-Stralsund/Rostock; przez Fürstenberg biegła droga krajowa nr 96 łącząc go z Berlinem, Oranienburgiem, Greifswaldem i Stralsundem. Ponadto, w pobliżu obozu koncentracyjnego przepływa rzeka Havela, co było wielką zaletą, umożliwiającą przyszły transport materiałów drogą wodną. Najbardziej na południe wysunięty kraniec projektowanego obozu koncentracyjnego sięgał aż do jeziora Schwedtsee. Teren przeznaczony pod budowę obozu był miejscem odosobnionym i wytyczonym naturalnymi granicami- niejako idealnie nadającym się do wzniesienia najnowocześniejszego obozu koncentracyjnego. W styczniu 1939 r., grupa wybranych więźniów obozu koncentracyjnego Sachsenhausen została skierowana do rozpoczęcia budowy nowego obiektu. Dodatkowo, “SS-Neubauleitung FKL Ravensbrück” (nowe biuro budowy kobiecego obozu koncentracyjnego Ravensbrück) zawarło umowy z różnorodnymi kontrahentami branży budowlanej z Fürstenburg, Ravensbrück i okolicy. W budowę nowego obozu zaangażowane były również firmy spoza najbliższej okolicy.

Obóz koncentracyjny Ravensbrück rozpoczął swoją sześcioletnią działalność z przybyciem pierwszych transportów 867 więźniarek z obozu w Prettin nad rzeką Elbą (okręg Lichtenburg), co trwało od 15 maja do 27 maja. Dotychczas, kobiety nie stosujące się do nazistowskich standardów były trzymane pod nadzorem w różnorodnych instytucjach karno-wychowawczych. Począwszy od jesieni 1933 r., centralny obóz dla kobiet został założony w Moringen, w Parku Narodowym w Solling. Nieco później, w marcu 1934 r. zaczął on również przyjmować kobiety z innych okręgów. Strażniczki tego obozu rekrutowały się z członkiń lokalnych oddziałów Nazistowskiej Ligi Kobiet. W grudniu 1937 r., więźniarki z Moringen zostały przewiezione do zamku Lichtenburg, który teraz stał się głównym obozem koncentracyjnym dla kobiet. Zamek ów, o historii sięgającej czasów Renesansu, od roku 1933 był obozem koncentracyjnym dla mężczyzn. Przewiezienie tam 1415 kobiet poprzednio więzionych w Moringen, było pierwszym aktem przejmowania kontroli nad Lichtenburgiem przez powstały w międzyczasie “Inspektion der Konzentrationslager” ( IKL), czyli inspektorat d.s. obozów koncentracyjnych, któremu podlegały zarówno obozy męskie jak i kobiece. Owemu aktowi administracyjnemu towarzyszyło istotne pogorszenie się traktowania więźniów, łącznie z zamykaniem ich w ciemnych lochach zamku, pozbawianiem pokarmu, zmuszaniem do wielogodzinnego stania, itd.

Ravensbrück został zbudowany i otwarty jako obóz koncentracyjny wyłącznie dla kobiet dopiero po powstaniu obozów wyłącznie męskich: Sachsenhausen (1936 r.), Buchenwald (1937 r.), Flossenbürg (1938 r.) i Mauthausen (1938 r.): 27 maja 1939, w Ravensbrück zarejestrowano 970 więźniarek. Tak jak i inne obozy stanowiące system obozów koncentracyjnych, obóz kobiecy miał taką samą, typową strukturę: wzdłuż obozowej drogi rzędy baraków, w których zamieszkiwały więźniarki, budynek administracyjny, “Kommandantur”- siedziba zarządu obozu, na jednym końcu z budynkami obsługi technicznej ( wodociągi, centrala telefoniczna, garaże, warsztaty itd.) stojących pod kątem prostym; przed “Kommandantur” oraz blisko wejścia do obozu, osiedle mieszkaniowe personelu SS, w tym domy dla strażniczek więziennych- innymi słowy, typowy kompleks obozu koncentracyjnego. W pierwszej fazie budowy, trwającej do około 1940, w obozie było 12 baraków mieszkaniowych oraz 2 baraki szpitalne zwane „Revier”, 1 barak karny, 1 więzienny oraz 2 baraki- warsztaty. Ponad to, był też budynek wspomagający, w którym mieściła się kuchnia, prysznice i pralnia. Budynki miały przeznaczenie dla około 3000 więźniarek. Cały obóz otoczony był murem o wysokości 4 metrów, od góry zabezpieczonym drutem kolczastym pod napięciem. Baraki, zwane przez więźniarki blokami, składały się ze skrzydła A i B- w każdym mieściło się 100 piętrowych łóżek przeznaczonych dla 100 kobiet. Obok znajdowała się wspólna przestrzeń, pośrodku której były łazienki i toalety. Po inwazji Niemiec na Polskę dodano kolejne baraki. W 1942 r., powiększono teren obozu o „nowy obóz”, z barakami innego typu. Jednakże wkrótce i te nowe okazały się niewystarczające z powodu nasilających się deportacji z najeżdżanych krajów, co doprowadziło do katastrofalnych warunków życia więźniarek.

Z konieczności pomieszczenia zwiększającej się liczby więźniarek, także inne elementy infrastruktury wymagały zmian. Centrala telefoniczna, wodociągi, oczyszczalnia ścieków, zasilanie w prąd elektryczny- wszystko to miało zapewnić samowystarczalność obozowego kompleksu. Taki sam cel przyświecał ukończeniu w 1943 r. własnego obozowego krematorium. Już w kolejnym roku konieczne było jego powiększenie z powodu zbyt małej pojemności. Przedtem, ciała zmarłych więźniarek zawożone były do kremacji na cmentarzu w Fürstenberg. Pod koniec 1939 r., oddano do użytku dwu-poziomowy budynek z 78 celami odosobnienia. Budynek ten, zwany potocznie bunkrem, przeznaczony do wymierzania kar przez biczowanie, czy przetrzymywanie w ciemnej celi, pozostaje świadectwem brutalności metod stosowanych wobec więźniarek Ravensbrück. Dla nich bunkier był synonimem horroru. W 1944 r. był on również używany do przetrzymywania więźniów o szczególnym statusie wrogów Rzeszy, czyli członków ruchu oporu, lub powiązanych z nieudanym zamachem na Hitlera 20 lipca 1944 r.

Z czasem więcej baraków i budynków postawiono na „placu przemysłowym” wytyczonym przez mur obwodowy. Miały one zastosowanie jako pracownie krawieckie, tkackie, futrzarskie czy szewskie. Początkowo pracownie podlegały komendantowi obozu, lecz później zmieniono ich status na zakład produkcyjny podlegający administracji SS. W kwietniu 1941 r., do kompleksu obozowego Ravensbrück dodano obóz dla mężczyzn, którzy stanowili wykwalifikowaną siłę roboczą, konieczną do ukończenia budowy obozu. W sierpniu 1941r. postawiono pięć mieszkalnych baraków i jedną halę produkcyjną stanowiących obóz męski w południowo-wschodniej części obozowego kompleksu, tuż obok „placu przemysłowego”. Pomimo, że więźniów przybywało, obóz męski pozostał w swojej pierwotnej postaci aż do wyzwolenia obozu.

To głównie mężczyźni byli budowniczymi “ Prewencyjny obóz młodzieźowy Uckermark”, który również należał do obozowego kompleksu Ravensbrück. Został on otwarty 1 czerwca 1942 r. Składał się z dwóch baraków- jeden dla „ edukatorów”, drugi dla „podopiecznych”, i miał służyć jako obóz edukacji dziewcząt w wieku od 14 do 18 lat. W grudniu 1944 r., SS zarządziło stopniowe opróżnianie obozu, aż do jego całkowitej likwidacji. Większość dziewcząt i młodych kobiet została przeniesiona do kobiecego obozu, skierowana do pracy w przemyśle zbrojeniowym, lub zwolniona do domu. Na miejscu “ Prewencyjny obóz młodzieźowy Uckermark” powstała największa strefa selekcji i śmierci w całym obozowym kompleksie Ravensbrück.

W niedalekiej odległości i prawie w tym samym czasie korporacja Siemensa wybudowała na terenie około 20 hektarów zakład produkcyjny, który zaczął działać 24 sierpnia 1942 r. W halach produkcyjnych o powierzchni 675 m2 pracowały więźniarki wyselekcjonowane pod kątem zręczności koniecznej w montażu różnych elementów elektrycznych na użytek działań wojennych. Siemens prowadził swą działalność produkcyjną w Ravensbrück w 20 fabrycznych budynkach do momentu jej zaprzestania we wczesnych godzinach 14 kwietnia 1945 r. Do tego czasu obóz Siemensa mieścił się w sześciu barakach mieszkalnych. Do początków grudnia 1944 r., pracujące u niego więźniarki mieszkały w barakach głównego obozu. Obóz Siemensa ogrodzony był drutem kolczastym rozciągniętym na betonowych słupach i był strzeżony z czterech wież wartowniczych.

Również w 1942 r. na terenie osiemnastowiecznej zagrody, więźniarki i więźniowie wraz z pobliskimi gospodarzami założyli eksperymentalną farmę SS Ravensbrück, gdzie następnie wprowadzono rozległe uprawy szklarniowe. To tam SS przeprowadzało doświadczenia ukierunkowane na biodynamiczne rolnictwo w ramach działalności Niemieckiego Instytutu Żywienia i Badań nad Żywnością. Uzyskane w wyniku eksperymentów produkty testowane były na więźniarkach.

Artykuł opiera się na następujących, wydanych ostatnio publikacjach na temat obozu koncentracyjnego Ravensbrück:*

Bernhard Strebel: Das KZ Ravensbrück. Geschichte eines Lagerkomplexes (Obóz koncentracyjny Ravensbrück. Historia obozowego kompleksu). Paderborn/Munich/Vienna/Zurich 2003. Grit Philipp: Kalendarium der Ereignisse im Frauen-Konzentrationslager Ravensbrück 1939-1945 ( Kalendarz wydarzeń w Kobiecym Obozie Koncentracyjnym Ravensbrück). Z pomocą Moniki Schnell. Berlin 1999. Jack G. Morrison: Everyday Life in a Women’s Concentration Camp 1939-1945. (Codzienne życie w Kobiecym Obozie Koncentracyjnym 1939-1945) Princeton 2000, Zurich (wydanie w języku niemieckim) 2002.
Gedenkbuch für die Opfer des Konzentrationslagers Ravensbrück 1939-1945 (Księga Pamięci dla ofiar Obozu Koncentracyjnego Ravensbrück 1939-1945). Wydana przez Ravensbrück Memorial z konsultacją naukową Dr. Bärbel Schindler-Saefkow. Berlin 2005. Der Nationalsozialismus im Spiegel des öffentlichen Gedächtnisses. Formen der Aufarbeitung und des Gedenkens (Narodowy Socjalizm w pamięci ogółu. Formy jego ponownej oceny i zapamiętania). Publikacja pamiątkowa dla Sigrid Jacobeit, wydana przez Petrę Fank and Stefana Hördler.
Annette Leo: Ravensbrück – Stammlager (Główny obóz Ravensbrück). W: Der Ort des Terrors. Geschichte der nationalsozialistischen Konzentrationslager (Miejsce terroru. Historia nazistowskich obozów koncentracyjnych), tom 4, Flossenbürg, Mauthausen,Ravensbrück Wydany przez Wolfganga Benza i Barbarę Distel. Monachium 2006. Die Sprache des Gedenkens. Zur Geschichte der Gedenkstätte Ravensbrück 1945-1995 (Język pamięci. O historii Memoriału Ravensbrück). Wydany przez Insę Eschebach, Sigrid Jacobeit, Susanne Landwerd (Schriftenreihe (seria pism) wydana przez Brandenburską Fundację Memoriałów, tom 11), Berlin 1999.

Transporty i deportacje do Ravensbrück

Więźniami obozu koncentracyjnego Ravensbrück były kobiety, mężczyźni i dzieci z różnych części okupowanej przez nazistów Europy. Na podstawie list przybyłych można wyróżnić trzy typy skazańców:

Zbiorowe transporty, głównie z terytorium Rzeszy. Więźniowie skazani z różnych powodów, z różnymi wyrokami i różnych narodowości, przed wysyłką do Ravensbrück przetrzymywani w więzieniach w Barnimstrasse i Alexanderplatz w Berlinie. Listy przybyłych nie podają miejsca ich pochodzenia.

Deportacje, głównie z obszarów okupowanych przez Niemców. Aresztanci byli najpierw dowiezieni na miejsca zbiórek, do prowizorycznych obozów lub więzień. Listy przybyłych określają deportacje częściowo jako transporty specjalne i podają miejsce pochodzenia.

Transporty z innych obozów koncentracyjnych, takich jak Auschwitz. Te z reguły były wynikiem ewakuacji w obliczu nadchodzących oddziałów alianckich i następowały w czterech fazach: od maja 1939 r. do późnego 1942 r.; cały rok 1943; wyjątkowy rok 1944 z około 70000 przybyłych, co stanowi ponad połowę ich całkowitej liczby; wreszcie okres od stycznia do kwietnia 1945 r.

Przyczyny internowania miały charakter polityczny, rasowy i społeczno-rasowy. Ponadto, zmagające się z wojną nazistowskie imperium potrzebowało rosnącej liczby robotników do produkcji zbrojeniowej. Więźniami politycznymi były przeważnie kobiety z ruchu oporu, walczące w ojczystych armiach, lub aresztowane z powodu swojej narodowości. Wśród prześladowanych z powodów rasowych znajdowały się Żydówki i Cyganki z grupy Romów i Sinti. W duchu “Volksgemeinschaft” (narodowej wspólnoty) jednostki aspołeczne i kryminaliści przebywający w zakładach karnych powinni być wyeliminowani ze społeczeństwa, podobnie jak osoby dopuszczające się przestępstw w ramach wykonywanego zawodu, n. p. położne, które zostały zadenuncjowane za przeprowadzanie aborcji.

Dzieci w obozie

Listy przybyłych do Ravensbrück w latach 1939-1945 odnotowują 881 dzieci osiemnastu narodowości w wieku od dwóch do szesnastu lat. Pośród nich było 263 dzieci żydowskich i 162 cygańskich. Większość z nich przybyła z matkami, ojcami lub innymi krewnymi. Znacząca grupa przybyła po stłumieniu powstania warszawskiego w 1944 r., oraz na przełomie lat 1944-45 w wyniku deportacji węgierskich i słowackich Żydówek. Po przybyciu do obozu, dzieci wraz z dorosłymi całymi godzinami stali w szeregach czekając na wyczytanie ich nazwiska z listy więźniów. Za dnia dzieci poniżej dwunastego roku życia musiały przebywać w barakach; starsze pracowały w warsztatach, przy czym chłopców przenoszono do obozu dla mężczyzn. Administracja obozu uważała dzieci za zbędny balast wymagający nieuzasadnionego żywienia. Toteż właśnie one szczególnie cierpiały z głodu, a ich wspomnienia są żywe do dziś. Liczne raporty wspominają o „obozowych matkach”, kobietach pomagającym przetrwać samotnym dzieciom, co w niektórych przypadkach udało się.

Kategorie więźniów i formy znakowania

Każdy więzień nosił na swoim ubraniu trójkąt w kolorze wskazującym powód jego aresztowania. Przypisaniem więźnia do danej kategorii administrował Wydział Polityczny SS obozu. Klasyfikacja miała charakter arbitralny i stygmatyzujący; nie uwzględniano przypadków wątpliwych czy granicznych. Komuniści, socjaldemokraci i bezpartyjni działający w różnych formacjach oporu stanowili kategorię więźniów politycznych, których ubrania oznakowane były trójkątem czerwonym. Trójkąt czerwony przypisywany był również za przestępstwa o charakterze seksualnym, takie jak stosunek z osobą obcą etnicznie. Prawdziwi więźniowie polityczni zwali tę grupę „politycznymi z pościeli”. Aspołeczni musieli umieszczać na ubraniach trójkąt czarny, a zaliczano do nich wszystkie grupy Cyganów oraz kobiety skazane wcześniej za kradzież, defraudację, odmowę pracy, nielegalną aborcję, prostytucję czy takie przestępstwa jak częsta zmiana partnerów seksualnych lub posiadanie dzieci z różnych ojców. Czarnym trójkątem oznakowane również były osoby, które odbyły już swoje wyroki, a ich dalsze uwięzienie miało charakter prewencyjny. Świadkowie Jehowy, zwani również Uczniami Biblii, należeli do pierwszych więźniów obozu po zakazaniu wyznawania ich religii przez reżim nazistowski w latach 1933-34 i oznakowani byli trójkątem fioletowym. Około stu kobiet nosiło trójkąt zielony, oznaczający popełnienie przestępstwa w zakresie wykonywanego zawodu oraz osoby zatrzymane prewencyjnie. Władze i SS widziało w nich niebezpiecznych osobników uzależnionych od popełnianych przestępstw, szczególnie w przypadku położnych przeprowadzających aborcję. Dwie ostatnie kategorie, nie odgrywające jednak większej roli w obozie Ravensbrück to: trójkąt niebieski dla emigrantów i różowy dla lesbijek.

Nadawanie numerów w Ravensbrück

Redukowanie istnień ludzkich do numerów było jednym z najgorszych aktów degradacji człowieka dokonywanych na więźniach nazistowskich obozów koncentracyjnych. Nadawanie więźniom numerów uznano za dużo wygodniejsze od stosowanie ich imion i nazwisk do ce-lów rejestracji, identyfikacji i kontroli. Każdy z podobozów kompleksu Ravensbrück, czyli obóz kobiecy, obóz męski oraz placówka naprawcza dla młodzieży miały swoje własne serie numerów zaczynające się od pierwszego więźnia i nadawane kolejnym aż do kwietnia 1945 r. czyli do wyzwolenia obozu. Wzrost liczby więźniów można prześledzić po numerach nadanych w latach 1938-1945. Powodem wybrania roku 1938 jako początkowego jest fakt, że w maju 1939 r. kobiety z obozu w Lichtenburg zostały przeniesione do Ravensbrück, gdzie utrzymano ich pierwotną numerację. I tak, pierwszym numerem wystawionym w kobiecym obozie Ravensbrück był numer 1104, a ostatnim, z kwietnia 1939 r. był numer 123000. W obozie męskim w latach 1941-1945 nadano 19905 numerów.

Więźniowie w liczbach i według narodowości

Brak jest wyczerpujących źródeł podających dokładną liczbę więźniów Ravensbrück. Można założyć, że zesłano tam 130000 kobiet i dzieci oraz 20000 mężczyzn. W rozbiciu na narodowości, liczby te przedstawiają się następująco: 40000 Polaków ( 34000 kobiet i 6423 mężczyzn) 20000 osób ze Związku Radzieckiego ( głównie Rosjan, Ukraińców i Białorusinów) 10000 Niemców i Austriaków 10000 Francuzów 10000 Węgrów 2700 osób z Jugosławii ( Słoweńców, Serbów i Chorwatów ) 2500 Belgów 2000 Czechów 2000 Słowaków 1000 Włochów 250 Greków 200 Hiszpanów 150 Norwegów 150 Rumunów 161 znanych z nazwiska kobiet z Luksemburga

Ponadto, były też kobiety i mężczyźni z Albanii, Bułgarii, Danii, Finlandii, Portugalii, Szwecji, Szwajcarii, Turcji, Zjednoczonego Królestwa oraz innych krajów. Około 15000 stanowili Żydzi z różnych krajów europejskich, a około 4000 Cyganie Sinti i Romowie. W dniu 6 sierpnia 1942 r., na podstawie rozkazu wydanego przez Himlera, „oczyszczono z Żydów” obóz w Ravensbrück wywożąc ostatnie 522 kobiety żydowskiego pochodzenia do obozu Auschwitz-Birkenau. Uprzednio przeprowadzono podobną akcję wiosną 1942 r., kiedy to 404 Żydówki zostały odesłane do sanatorium i szpitala dla chorych psychicznie w Bernberg, gdzie zostały zabite w komorach gazowych w ramach Akcji 14f13. W sytuacji rosnących strat wojennych, zbliżania się Armii Czerwonej i wylądowania Amerykanów w Normandii, kobiety żydowskiego pochodzenia były wprost wskazane do uzupełnienia braków siły roboczej w niemieckich fabrykach. Odnosiło się to szczególnie do kobiet z Węgier i Słowacji, które począwszy od jesieni 1944 r., były ściągane do Ravensbrück z Auschwitz. Po krótkim czasie rozsyłano je do „podobozów pracy”, gdzie były zatrudniane przy produkcji zbrojeniowej.

Hierarchia więźniów

Sytuacja więźniarek różniła się bardzo w zależności od narodowości i kategorii wyroku. Ich status w obozowej społeczności opierał się na nazistowskim rankingu ras ludzkich. I tak, obywatelki Rzeszy Niemieckiej zajmowały najwyższe miejsce w rankingu, dalej Skandynawki, Czeszki i mieszkanki Europy Zachodniej, wreszcie więźniarki z południa Europy i z Polski. Najniższe miejsce w hierarchii zajmowały więźniarki ze Związku Radzieckiego, Żydówki oraz Cyganie z grup Sinti i Romów. Jednakże, w pewnych okresach hierarchia więźniów ulegała zmianom, czego przykładem może być przybycie pierwszych Polek w 1939 r., które poddawano szczególnemu napiętnowaniu i nękaniu.

Więzienna administracja: system funkcji pełnionych przez więźniów

W Ravensbrück, podobnie jak we wszystkich innych obozach koncentracyjnych, SS wykorzystywało więźniów do budowy, utrzymania i rozbudowywania obozowych obiektów. Ponadto, przydzielano im również funkcje kontroli i nadzoru nad pozostałymi więźniami oraz zadania administracyjne. System stosowany przez SS polegał na przydzielaniu konkretnych ról wybranym jednostkom, które były rozliczane z ich wykonania. Owi więźniowie funkcyjni stanowili najniższy szczebel hierarchii obozowej władzy, niejako jej „szarą strefę” pomiędzy prześladowcami i ofiarami, mocno wrośniętą w obozową codzienność. Pomimo tego, trudno doszukać się w obozowych źródłach śladów dotyczących jej działania, gdyż tylko nieliczni funkcjonariusze więzienni dzielili się swoimi wspomnieniami.

Pierwszym inspektorem obozów koncentracyjnych był Teodor Eicke, któremu przypisuje się stosowanie koncepcji permanentnego terroru, zapożyczoną z nazewnictwa wojskowego. Po raz pierwszy wprowadzono ją w obozie w Dachau. Miała na celu zlikwidowanie wszelkich form solidarności wśród więźniów z zastosowaniem zasady „dziel i rządź”.

Zarówno w Dachau, jak i wszystkich innych obozach dla mężczyzn od początku istniał system więźniów funkcyjnych. Z czasem zaczął on funkcjonować również w obozach kobiecych. W Ravensbrück przydzielaniem funkcji więźniarkom zajmowała się obozowa liderka w porozumieniu ze swoim zwierzchnikiem. Przydzielanie lub odbieranie funkcji zależało od pozycji więźniarki w obozowej hierarchii. Pierwszeństwo dawano etnicznym Niemkom oraz Austriaczkom; Żydówki, Cyganki z grup Sinti i Romów były wykluczone z możliwości pełnienia jakichkolwiek funkcji. Funkcjonariuszki więzienne przydzielane były do nadzoru w trzech obszarach: 1. Baraki i praca 2. Obiekty wspomagające ( kuchnia, izba chorych itd.) 3. Prowadzenie ewidencji administracyjnej.

Najwyższą w hierarchii funkcjonariuszek więziennych była starsza funkcyjna zwana również zarządcą obozu. Podlegała ona bezpośrednio SS, które rozliczało ją z wykonywania swoich rozkazów. Oprócz starszej funkcyjnej obozu były też starsze blokowe oraz porządkowe, w ilości jedna blokowa i dwie porządkowe na blok. Były one odpowiedzialne za utrzymanie spokoju i porządku w barakach, wydawanie posiłków, przygotowanie codziennych apeli oraz prowadzenie blokowego dziennika. Do szczegółowego nadzoru prac, SS udzielało wyznaczonym więźniarkom prawa do wydawania instrukcji i poleceń, co przypominało funkcje kapo w obozach męskich. Latem 1942 r. stworzono kolejną funkcję: obozową policję. Obozowa policjantka odpowiadała za nadzorowanie magazynów i bloku karnego, za utrzymanie ogólnego porządku, oraz przyjmowanie nowych więźniów. Więźniarki pełniące te funkcje były niejako przedłużonym ramieniem SS. W zależności od funkcji nosiły one na rękawach opaski identyfikacyjne. Opaski zielone noszone były przez starsze blokowe i porządkowe; czerwone- przez obozową policjantkę oraz więźniarki „instrukcyjne” zajmujące się szczegółowym nadzorem prac; żółte- przez więźniarki „instrukcyjne” zajmujące się izbą chorych. Ponadto, niektóre funkcje były wypisane na opasce, n. p. “Revier” na żółtej opasce oznaczał osoby odpowiedzialne za izbę chorych. Wymienione funkcje bywały użyteczne i często ratowały ludzkie życie. Jednakże, towarzysząca im wolność podejmowania decyzji łączyła się z dużym ryzykiem denuncjacji za okazane współwięźniarce względy lub wsparcie. Obozowe przepisy odnoszące się do tych kwestii głosiły: „Każdy więzień ma żyć z poczuciem, że nie może zaufać innemu.” Toteż, funkcyjne przyłapane na udzielaniu wsparcia swoim współwięźniarkom mogły być ukarane przez SS izolacją w bunkrze. Po wyzwoleniu obozu, jednej z funkcyjnych więźniarek, Carmen Mory ze Szwajcarii, wytoczono proces w wyniku którego została skazana na karę śmierci.

Między życiem a śmiercią

Warunki życia więźniarek Ravensbrück zależały od miejsca i czasu oraz otaczających ich ludzi. Codzienne życie w obozie zdeterminowane było ograniczoną murami przestrzenią, ściśle określoną rutyną dnia codziennego, niedoborem żywności i odzienia, wykonywaniem ciężkiej lub monotonnej pracy, wątpliwymi warunkami sanitarnymi i permanentnym strachem. Sytuacja ta z roku na rok pogarszała się w skutek przybywania nowych więźniów. Trudność zaspokojenia nawet najbardziej podstawowych potrzeb dotyczyła praktycznie wszelkich sfer obozowego życia: zakwaterowania, wyżywienia, odzieży, warunków sanitarnych. Lata 1944-45 szczególnie zapamiętano z powodu plagi wszy, serii chorób i epidemii i niewyobrażalnego zagęszczenia ludzi. Kiedy w blokach nie udało się już dokwaterować żadnego nowego więźnia, w połowie sierpnia 1944 r. postawiono namiot o wymiarach 50 na 20 metrów. Umiejscowiono go w pobliżu bloków 24 i 26 przy powstałej tam czwartej obozowej drodze. Początkowo namiot przeznaczony był dla kobiet i dzieci z transportu po upadku powstania w warszawskim getcie. Następnie dokwaterowano do nich kobiety z Auschwitz oraz Żydówki z Węgier. Warunki w namiocie były tragiczne, co miało przełożenie na wzrost liczby codziennych zgonów. Z dzisiejszego punktu widzenia przeżycie w takich warunkach graniczyło z cudem.

We wszystkich wspomnieniach dotyczących ustawicznego pogarszania się warunków obozowego życia, był jeden wyjątek: bloki 1 i 3 usytuowane przy pierwszej obozowej drodze. Mieszkały w nich głównie funkcjonariuszki więzienne. Bloki te miały charakter reprezentacyjny na okoliczność wizytacji ważnych osobistości nazistowskiego reżimu czy też przedstawicieli Czerwonego Krzyża. Mieszkanki tych bloków spały w osobnych łóżkach z czystą pościelą, jadały wystarczające posiłki przy wyszorowanych stołach, nosiły czyste ubrania. W przeciwieństwie do pogarszających się warunków życia, rutyna dnia codziennego pozostawała niezmienna: poranne wycie syreny, rano i wieczorem wielogodzinne apele w celu sprawdzenie obecności więźniarek według listy, walka o racje żywnościowe, przydział do pracy, droga tam i z powrotem, koniec dnia o godzinie 21.00 sygnalizowany obowiązkowym wyłączaniem oświetlenia. Namiastka wolnego czasu przysługiwała więźniarkom w weekendy. Spędzały go w różny sposób.

Odzież i żywność

Więźniarkom przybyłym do obozu odbierano cały ich dobytek, również odzież. W zamian otrzymywały identyczne odzienie obozowe: luźną sukienkę w szaro-niebieskie pasy uszytą z szorstkiego lnianego materiału, fartuch, chustkę na głowę i kurtkę z tego samego materiału co sukienka. Za obuwie służyły drewniane chodaki lub sznurowane buty o drewnianych podeszwach. Wydzielano im również dwie pary pończoch, majtki, halkę, dwie podkoszulki i pas do zamocowania wkładek sanitarnych. Odzież zimowa i letnia niczym się nie różniła, natomiast obowiązywały sezonowe reguły dotyczące noszenia chustek: w zimę należało wiązać chustki pod brodą, latem- z tyłu głowy. Chociaż odzież szyta była na miejscu w obozowych pracowniach, już z początkiem jesieni 1942 r. zaczęło jej brakować. Nowym więźniarkom wydawano ubrania odebrane tym, które przybyły wcześniej, Odzież ta z przodu i z tyłu miała namalowany olejną farbą wielki krzyż. Z powodu dotkliwego braku odzieży i żywności, od października 1942 r. administracja obozu zezwoliła więźniarkom na otrzymywanie prywatnych paczek. W obozowych pamiętnikach często podkreślano, jak bardzo owe paczki pomagały w przetrwaniu i okazywaniu międzyludzkiej solidarności. We wspomnieniach wielu więźniów jest mowa o niedostatku jedzenia, którego jakość rzeczywiście ulegała ciągłemu pogorszeniu, a ilość- pomniejszeniu. Percy Treite, lekarz SS pracujący w izbie chorych, przypisywał rosnącą liczbę zgonów znaczącemu niedożywieniu. Helene B., odpowiedzialna za więzienną kuchnię w okresie od sierpnia 1941 r. do czerwca 1943 r., cytuje następującą dzienną rację żywieniową: rano 1/2 litra „kawy”, czasami z cukrem; 300 gramów wojennego chleba; trzy razy tygodniowo 30 gramów margaryny; w południe gorący posiłek- ¾ litra zupy warzywnej; trzy razy tygodniowo 30 do 40 gramów mięsa; wieczorem ¾ litra owsianki. Wiadomo też, że jakość posiłków była dużo gorsza niż na to wskazują ich nazwy, szczególnie w odniesieniu do zupy. Faktem może mniej znanym jest to, że więźniarki uważały ustawiczny głód z powodu niedożywienia za lżejszą niedogodność niż ciągły strach przed karą, chorobą i śmiercią.

“ Opieka medyczna”- izba chorych

Izba chorych w kobiecym obozie w Ravensbrück znajdowała się na początku pierwszej obozowej drogi. Składała się z dwóch baraków w kształcie litery H, określanych jako rewir I. W 1943 r. ustawiono obok i naprzeciwko wcześniejszych baraków kilka dodatkowych, nazwanych rewirem II. Był on przeznaczony dla chorych na gruźlicę, szkarlatynę, anginę i tyfus. Począwszy od roku 1944 w rewirze II przybywało baraków. Trudno odnosić się do owego prowizorycznego barakowego kompleksu jako do szpitala, czy izby chorych, w których rzeczywiście oferowano pomoc medyczną. Było to raczej miejsce do umierania, zabijania, selekcji i sterylizacji, płaczu i agonii, okrutnych eksperymentów medycznych oraz… rodzenia dzieci. Zachowany rejestr urodzin podaje liczbę 522 niemowląt urodzonych od 19 września 1944 r. do 22 kwietnia 1945 r. Tylko nielicznym udało się przeżyć.

Odpowiedzialność za rewiry spoczywała w rękach lekarzy i pielęgniarek SS. Począwszy od jesieni 1943 r. personel medyczny rekrutowany był spośród więźniarek. Pośród nich znalazły się Adelajda Hautval z Alzacji oraz Zdenka Nedvedova z Czech, która poprzednio pracowała jako lekarka w Auschwitz. Opieka medyczna była praktycznie niemożliwa. Można było zaledwie starać się nie dopuścić do pogorszenia się koszmarnych warunków w obliczu rosnącej liczby więźniów. Pacjenci byli głównie badani pod kątem zdolności do pracy- stwierdzenie niezdolności oznaczało śmierć. W ostatnich sześciu miesiącach istnienia obozu zintensyfikowano kontrolę chorych zakaźnie z obawy o zdrowie personelu medycznego SS. W Ravensbrück przeprowadzano na więźniarkach liczne pseudo-medyczne eksperymenty pod nadzorem ortopedy, prof. dr Karla Gebhardta. Były one związane z zamachem na Reinharda Heydricha, szefa Głównego Biura Bezpieczeństwa Rzeszy ( RSHA ), który kilka dni po zamachu dokonanym 27 maja 1942 r. zmarł na sepsę. Gebhardt chciał dowieść, że sulfonamidy pomagają w leczeniu infekcji ran. Eksperymentowi poddano 74 Polki oraz 12 kobiet innych narodowości. W obozowym żargonie zwano je „królikami”, choć one same mówiły o sobie „królowe”. Testy, rozpoczęte w lipcu 1942 r. i trwające do sierpnia 1943 r., polegały na sztucznym wprowadzaniu infekcji do ran ciętych w łydkach oraz na operacjach kości, mięśni i nerwów nóg, zazwyczaj przeprowadzanych wielokrotnie. Siedemnaście kobiet zmarło natychmiast po pierwszej operacji, wśród nich 5 Polek i 12 kobiet innych narodowości. Sześć innych zastrzelono. Kobiety, którym udało się przeżyć, do końca życia cierpiały z powodu lęków, okaleczeń i nieustającego bólu.

Zmuszani do niewolniczej pracy

Przez pierwsze dwa lata istnienia obozu, kobiety nie były systemowo kierowane do prac na rzecz gospodarki wojennej Rzeszy, gdyż nie istniały jeszcze dyrektywy wykorzystywania więźniarek obozów koncentracyjnych jako taniej siły roboczej. W wielu przypadkach przydzielana im wówczas praca do wykonania nie miała większego sensu i była odbierana przez więźniarki jako forma nękania. Zazwyczaj jednak uczestniczyły w budowie i powiększaniu terenu obozu oraz w utrzymywaniu jego codziennego funkcjonowania. Niektóre były przyuczone do budowania dróg, wyrównywania terenu, budowy szop i przenoszenia ciężkich ładunków; inne szyły, tkały, przędły i robiły na drutach na potrzeby obozu. Zakres prac na zewnątrz i w budynkach ulegał zmianom, co wynika z istniejących list przydzielanych zadań. Po wzbogaceniu obozu w plac przemysłowy w 1942 r., wzniesiono tam ogromne hale do szycia, tkania, szycia futer i mundurów na potrzeby strażników i personelu Waffen-SS. Więźniarki zajmowały się również praniem, prasowaniem i naprawą mundurów żołnierzy SS powracających z frontu. Prace te firmowane były przez należącą do SS „ Gesellschaft für Textil-undLederverwertung mbH”, w skrócie Texled. Była to jedyna firma SS, która od początku swojego powstania 21 czerwca 1940 r. przynosiła zyski. Liczby przytaczane w sprawozdaniu za rok 1943 wykazują ogromne ilości towarów wyprodukowanych przez więźniarki na dziennej i nocnej zmianie. Przedstawiają się one następująco:

Na potrzeby obozów koncentracyjnych: 789210 sztuk ubrań dla więźniów 706307 sztuk bielizny dla więźniów 81842 sztuk ubrań dla więźniarek 70922 sztuk bielizny dla więźniarek 3328 sztuk ubrań dla strażniczek

Na potrzeby Waffen-SS: 648517 sztuk ubrań 151160 par jednopalczastych rękawiczek

We wrześniu 1942 r. około 60% całkowitej liczby więźniarek było zmuszonych do niewolniczej pracy na rzecz Texled na zmianach dziennych i nocnych. Początkowo system zmianowy oznaczał ośmiogodzinną pracę na trzy zmiany. Jednakże w trakcie wizytacji obozu przez Himmlera w dniu 3 marca 1943 r, zarządził on wprowadzenie tylko dwóch, za to jedenastogodzinnych zmian, co czyniło pracę więźniarek iście katorżniczą. W tak ekstremalnie trudnych warunkach, musiały one wykrzesać dodatkowe siły na pilne zlecenia, takie jak uszycie 28 par spodni od munduru w ciągu jednej zmiany. Było to mało wykonalne dla kobiet, którym brakowało krawieckich umiejętności, i które za niewykonanie normy podlegały karze cielesnej, zazwyczaj chłoście, niezależnie od stanu zdrowia.

Wraz ze zbliżającym się frontem i dramatycznym brakiem siły roboczej, więźniarki obozów koncentracyjnych coraz częściej musiały pracować w produkcji na potrzeby działań wojennych. Ravensbrück stał się centrum oraz punktem tranzytowym dla wielu podobozów powstałych w pobliżu zakładów zbrojeniowych. Dwa pierwsze podobozy założono w Grüneberg, 40 km od Ravensbrück oraz w Neurohlau w Sudetach. Do lata 1944 r. więźniarki z obozu Ravensbrück pracowały w około 40 podobozach. Zakłady zbrojeniowe podlegały instytucjom SS, Wehrmachtowi ( niekiedy w kooperacji z prywatnymi korporacjami), oraz prywatnym fabrykantom. Najliczniejsze podobozy istniały w Malchow, Neustadt-Glewe i Neubrandenburg w okręgu Meklemburg, a w innych miejscach Rzeszy także w Lipsku, Oranienburgu, Eberswaldzie, Belzig, Genthin i Genshagener Heine koło Ludwigsfelde. Tysiące deportowanych kobiet było tam zmuszanych do pracy podtrzymującej trwanie wojny prowadzonej przez Niemiecką Rzeszę, a przecież przynajmniej 90% z nich było cudzoziemkami. Początkowo wszystkie kobiety przywiezione były do Ravensbrück, a po paru dniach rozlokowane w różnych podobozach, także na nocleg. Ponieważ produkcja przy której pracowały miała być wykorzystywana przeciw ich własnym krajom, wzrastała liczba przypadków sabotażu, mających na celu przestoje w produkcji. Wiele więźniarek przypłaciło życiem taką postawę. Począwszy od 1 września 1944 r., system podobozów został zrestrukturyzowany. Powodem była rosnąca ilość podobozów, których powstawanie nasiliło się na wiosnę 1944 r. Według rozkazu wydanego przez “Wirtschaftsverwaltungshauptamt WVHA” (Centralne Biuro Ekonomiczno-Administracyjne), Ravensbrück miał przekazać swoje najdalsze podobozy innym obozom koncentracyjnym, w tym przypadku obozom w Buchenwaldzie, Flossenburgu, Sachsenhausen i Mauthausen. Wedle wprowadzonej reorganizacji terytorialnej, pod Ravensbrück podlegały miejsca na północ od Berlina. Warunki życia i pracy w poszczególnych podobozach bardzo się różniły. Zależały od typu pracy, obozowej hierarchii, kierownictwa danego zakładu produkcyjnego jak i bezpośredniego przełożonego, który przyuczał do pracy oraz ją nadzorował, a także od strażników i nadzorców z SS.

Sztuka przetrwania: strategie i szanse

Okrutny mikrokosmos obozów koncentracyjnych determinowany był warunkami, które mogły oznaczać życie lub śmierć. Za najistotniejszy czynnik decydujący o przetrwaniu należy uznać silną i niezachwianą wolę przeżycia. Składały się na nią szacunek dla samej siebie, poczucie ludzkiej godności, asertywność i solidarność- wspierane silnym przekonaniem, że prześladowcy zostaną pokonani i nadejdzie dzień wyzwolenia. W warunkach ekstremalnego niedostatku podstawowych środków do życia czerpano siły z różnych źródeł. Pozostanie przy swoich politycznych przekonaniach pomimo przesłuchań i kar, silna wiara, głęboki patriotyzm, przyjaźnie, rozmowy, ćwiczenie umysłu w kreatywności a także przekonanie o konieczności niesienia pomocy- wszystko to dawało siłę jednostce i grupie. Gesty solidarności były szczególnie ważne, choć w tym przypadku zakres działania był wyjątkowo ograniczony. Niektóre ocalałe więźniarki do końca życia dźwigały ciężar tego, że nie były w stanie pomóc innym, gdyż obozowe zasady zabraniały jakichkolwiek form pomocy. Działania w duchu solidarności wynikały z motywów narodowych, politycznych, religijnych, etnicznych, rodzinnych lub osobistych, a ich sukces zależał od konspiracyjnych siatek. Szczególnie dotyczyło to przypadków ratowania współwięźnia przed śmiercią , na przykład w komorze gazowej. Strategie przetrwania obejmowały różne formy opierania się dehumanizacji i degradacji, a także intencjonalnej eksterminacji prowadzonej przez SS. Jakiekolwiek działania i zachowania więźniarek utrudniające władzy osiąganie założonych celów należy postrzegać jako formę oporu. Ale poza wolą przetrwania i potrzebą niesienia pomocy odnotowano w Ravensbrück inne, mniej lub bardziej udane formy oporu, między innymi protesty, odmowy przyjęcia bonusów finansowych, indywidualne lub zbiorowe odmowy pracy, sabotaż i, przede wszystkim, sprzeciw moralny. Polki tak oto mówiły o sabotażu: „Sabotaż jest jak wino”. Jedną ze strategii przetrwania było pozyskiwanie informacji o przebiegu wojny, o planach uśmiercania, czy rozpowszechnianie poza terenem obozu informacji o koszmarnych warunkach, jakie w nim panują. W niektórych przypadkach było nawet możliwe wysłanie krewnym zaszyfrowanej wiadomości. Niektóre więźniarki, jak na przykład francuska etnolog Germanie Tillion, prowadziły dzienniczki z codziennymi wpisami, lub wpisywały swoje obserwacje z kilku tygodni, jak Yvonne Useldinger z Luksemburga. Z kolei Art Breur, holenderska artystka, malowała portrety martwych kobiet dla dokumentowania najtragiczniejszych aspektów obozowego życia. Wszystkie te działania były niebezpieczne, a szanse ukrycia tworzonych dokumentów prawie żadne. Ilustruje to fakt, że tylko między styczniem a kwietniem 1945 r. wykonano siedem wyroków śmierci ( na pięciu Polkach i dwóch Niemkach) za znalezione u nich przez SS notatki. Kolejne strategie przetrwania stanowiły zajęcia twórcze, muzyka, rozmowy na tematy wiary czy polityki, robótki ręczne, w tym drobne upominki czy kartki z życzeniami. Wszystko to musiało odbywać się w tajemnicy, pod groźbą wykrycia przez SS. Wiele się w tym obszarze działo, o czym świadczą zachowane do dziś drobiazgi. Miniaturowe książeczki, rysunki, figurki zwierząt, krzyż- o przedmioty te dba Memoriał Ravensbrück, gdzie można je oglądać na wystawie. Wiadomo też o miejscu i czasie praktykowania tego intelektualno-twórczego oporu. Ciasnota miejsca odbywania kwarantanny pozwalała więźniarkom uczyć się bez podręczników, śpiewać bez śpiewników, ćwiczyć pamięć i poznawać nowych ludzi. Przez dziesiątki lat, ocalałe z Ravensbrück różnych narodowości żywo opowiadały, jak te i podobne zajęcia umacniały ich nadzieję na przetrwanie.

Między eksterminacją a wyzwoleniem

15 stycznia 1945 r. w kompleksie obozowym Ravensbrück znajdowało się 46070 więźniarek i 7848 więźniów. Około 2/3 mężczyzn i przynajmniej 1/3 kobiet przebywała w jednym z 13 większych podobozów. Główny obóz znajdował się na linii frontu do momentu wyzwolenia przez Armię Czerwoną w dniu 30 kwietnia 1945 r. Do tego czasu przewinęło się przez obóz mnóstwo ludzi, przybyłych w transportach lub pieszo. Z rozkazu SS zabito tysiące więźniów. Przez kilka ostatnich miesięcy swojego istnienia, Ravensbrück służył zarówno za miejsce ewakuacji, jak i eksterminacji. Na przełomie stycznia i lutego 1945 r. tylko z samego Auschwitz przyszedł transport 7000 kobiet; w połowie kwietnia- 6000 mężczyzn z Mittelbau-Dora i podobozu Neuengamme podlegającego pod Watenstedt. Nie było możliwe rozesłanie tak wielkiej ilości ludzi do podobozów, by tam mieszkali i pracowali. Toteż obozowa administracja stosowała różne metody, żeby pozbyć się nowoprzybyłych. Około 10000, głównie kobiet, zagłodzono; truto luminalem; rozstrzeliwano; tracono w komorach gazowych obok krematorium oraz w opustoszałym obecnie obozie wychowawczym dla nieletnich, który stał się największą strefą śmierci w całym obozowym kompleksie; odsyłając przynajmniej 10000 kobiet i 4200 mężczyzn do innych obozów koncentracyjnych i ich podobozów; a także wypuszczając więźniów na wolność, tak jak w przypadku 2200 Polek z Powstania Warszawskiego.

Mniej więcej w tym samym czasie, tuż przed końcem wojny, 7500 więźniarek zostało uratowanych przez szwedzki i duński Czerwony Krzyż. W ramach akcji nazwanej „akcją ratunkową białego autobusu” więźniarki zostały przewiezione do Szwecji. Pierwszymi autobusami odjechały Norweżki i Dunki, a kolejno kobiety z Francji, Belgii, Luksemburga, Holandii i Polski. Pośród nich znajdowały się również Żydówki i matki z niemowlętami. W ostatnim transporcie do Szwecji, który opuścił Ravensbrück 26 kwietnia, znalazło się 3960 Polek, które „ pociąg widmo” przewiózł przez duńską granicę. Przeprowadzane od końca stycznia liczne selekcje, zamieniły się w serię zabójstw dokonywanych przez lekarzy SS i strażników. Każda metoda była dobra, by pozbyć się więźniów- zastrzelenie, gazowanie. Selekcja oznaczała śmierć nie tylko z powodu niezdolności do pracy- wystarczyły siwe włosy, blada cera, spuchnięte nogi, żylaki, rany lub ropnie. Źródła nie są wystarczające, by móc dokładnie określić, kiedy owo masowe rozstrzeliwanie i gazowanie więźniów się zaczęło. Wiadomo na pewno, że około 600 więźniów zostało zastrzelonych obok krematorium. Uważa się, że gazowanie zaczęło się pod koniec stycznia i trwało do końca kwietnia. Administracja obozu starała się ukryć podejmowane działania- rejestr zagazowanych więźniów został stworzony później jako listy więźniów przetransportowanych do nieistniejącego „ wypoczynkowego obozu Mittwerda”. Jedna z tych mittwerdzkich list zachowała się i jest przechowywana w Warszawie. Widnieje na niej 496 nazwisk (w tym jednej kobiety z Luksemburga), data 6 kwietnia 1945 r. oraz podpis komendanta obozu Ravensbrück o nazwisku Suhren. Całkowita liczba kobiet zagazowanych w Ravensbrück wynosi od pięciu do sześciu tysięcy. W Księdze Memoriału Upamiętniającego Ofiary Obozu Koncentracyjnego Ravensbrück 1939-1945 całkowita liczba zmarłych dotychczas zidentyfikowanych z nazwiska wynosi 13161, w tym 9718 kobiet i 3334 mężczyzn. Wśród nich zidentyfikowano 53 kobiety i mężczyzn z Luksemburga. Za masowe gazowanie i rozstrzeliwanie odpowiedzialne było sześcioosobowe komando, na którego czele stał SSHauptscharfürer Otto Moll. Moll przybył z Auschwitz, gdzie dowodził właśnie masowymi egzekucjami. Od początku 1945 r. Moll zajmował się egzekucjami również w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen.

W okresie selekcji i egzekucji, Albert de Cocatrix, reprezentant Międzynarodowego Czerwonego Krzyża ( IRC), próbował nakłonić komendanta obozu Fritza Suhrena do oddania obozu Czerwonemu Krzyżowi. Ten jednak, powołując się na wydany przez Himlera rozkaz ewakuacji, zdecydował o wyprowadzeniu z obozu pod eskortą straży SS 20000 osób będących jeszcze w stanie poruszać się o własnych siłach. I tak, w dniach 24 i 26 kwietnia kilka kolumn mężczyzn wyruszyło w kierunku północno-zachodnim, a 27 i 28 kwietnia-kolumny kobiety. Kolumny stopniowo kurczyły się, gdyż niektórym udawało się uciec, a opóźniających marsz zabijano. Niektórzy uciekinierzy schronili się w Schwerin, inni, kilka kilometrów dalej, natknęli się na żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej. Ewakuacje więźniów z obozów koncentracyjnych w przeddzień ich wyzwolenia zapisały się w historii jako „marsze śmierci”. Niemożliwością jest ustalenie, ilu więźniów zmarło lub zostało zabitych po opuszczeniu obozu. Masowe groby na wiejskich cmentarzach wzdłuż trasy marszu skrywają szczątki wielu bezimiennych ofiar. W obozie pozostało około 2000 kobiet i mężczyzn, przeważnie ciężko chorych, a także 10 lekarzy i 30 pielęgniarek wywodzących się spośród więźniów. Suhren wydał rozkaz pozostania w obozie także kilku nadzorcom i strażnikom SS.

W dniu 30 kwietnia 1945 r. do obozu weszły oddziały Armii Czerwonej. Należały one do 42 Armii 2 Frontu Białoruskiego, którego obszar działania znajdował się na północ od Berlina. Wojskowym komendantem wyzwolonego obozu został pułkownik Romazan. Dokonano komisyjnej wizytacji obozu, sporządzono dokumentację dowodową, zrobiono 16 zdjęć, które do tej pory nie zostały odnalezione. Sporządzony raport zawierał oświadczenia byłych więźniów na temat eksterminacji, wykorzystywania więźniów oraz zbrodni medycznych. Równolegle stworzono szpital wojskowy dla ocalałych chorych. Około 800 kobiet z Fürstenberg zostało sprowadzonych do uprzątnięcia terenu, doglądania chorych i chowania zmarłych, których ciała układane były jedne na drugich w dwóch stertach, gdyż także po wyzwoleniu śmiertelność była duża. Ci z wyzwolonych więźniów, którzy byli w stanie poruszać się o własnych siłach, oczekiwali na powrót do domu. Kiedy ostatni z nich opuścili obóz w lipcu 1945 r., Armia Czerwona przejęła cały obozowy kompleks. Dopiero zjednoczenie Niemiec w latach 1989-90 i wycofanie się z Fürstenberg/ Ravensbrück oddziałów radzieckich w 1994 sprawiły, że teren byłego obozu koncentracyjnego stał się ponownie dostępny.

Odpowiedzialni za zbrodnie: personel SS

Germaine Tillion udało się wrócić do Francji. Była wezwana w charakterze świadka na pierwszy proces w sprawie zbrodni popełnionych w obozie Ravensbrück przed Brytyjskim Trybunałem Wojskowym w Hamburgu w latach 1946-1947. Na ławie oskarżonych znalazło się wówczas 13 osób personelu oraz 3 byłe więźniarki funkcyjne. Oto, co potem napisała:

„ I oto byłam tam, przepełniona bólem, twarzą w twarz z ludźmi, którzy robili takie straszne rzeczy; siedzieli w jednym rzędzie, zaledwie kilka metrów ode mnie, oskarżeni o popełnienie tysiące morderstw… I oto oni, starannie ubrani, uczesani, umyci, ogoleni- schludni ludzie: dentysta, kilku lekarzy, były drukarz, pielęgniarki i kilku pracowników średniego szczebla. Wcześniej nie karani, z normalnym wykształceniem, wychowaniem… bardzo normalni ludzie.” ( Germaine Tillion, Frauenkonzentrationslager Ravensbrück / Obóz koncentracyjny dla kobiet Ravensbrück. Lüneburg 1998, str.156 )

Kim byli kobiety i mężczyźni odpowiedzialni za dokonywanie zbrodni przeciwko ludzkości w obozie koncentracyjnym Ravensbrück i jak wyglądała struktura organizacyjna, w ramach której uprawiali swój kryminalny proceder? Tak jak pozostałe obozy koncentracyjne z tego okresu, Ravensbrück podlegał początkowo inspektoratowi d.s. obozów koncentracyjnych, który został później włączony do Centralnego Biura Gospodarczo-Administracyjnego jako Wydział D. Od 16 marca 1942 r. jego cztery departamenty ( D I- Departament centralny, D II- Departament alokacji zasobów ludzkich, D III- Departament administracji medycznej, D IV- Departament generalnej administracji ) nadzorowały analogiczne departamenty w obozach koncentracyjnych. Administracja Ravensbrück miała 5 podsekcji: Komenda z biurem adiutanta, Wydział d.s. politycznych, Obóz wychowawczo-naprawczy, Administracja i obozowy lekarz. W roku 1941 stworzono szóstą podsekcję: Wydział przydziału pracy. Do wiosny 1942 r. najwyższe stanowisko zajmował komendant zwany też dyrektorem obozu. Pomagał mu jego adiutant, pełniący funkcję sekretarza i kierownika personalnego. Pierwszym komendantem obozu kobiecego Ravensbrück był Max Koegel, który poprzednio zarządzał obozem prewencyjno-naprawczym w Lichtenburgu. W sierpniu 1942 r. został on oddelegowany do obozu koncentracyjnego w Majdanku koło Lublina. Z dniem 1 sierpnia 1942 r. zastąpił go Fritz Suhren, poprzednio szef obozu wychowawczo-naprawczego w Sachsenhausen. Suchren pozostał komendantem Ravensbrück aż do wyzwolenia obozu. Komendant odpowiadał za cały obozowy kompleks, natomiast jego zastępca, szef obozu prewencyjno-naprawczego, za sprawne zarządzanie obozem więźniów. Pomagał mu w tym jego zastępca, będący głównym inspektorem, i spora liczba innych nadzorców. Pierwszą główną nadzorczynią w Ravensbrück była Johanna Langefeld, wcześniej pracująca na podobnym stanowisku w Lichtenburgu. W grudniu 1943 r. jej miejsce zajęła Maria Klein-Plaubel. Stanowisko głównej nadzorczyni było najwyższym, jakie kobieta mogła pełnić w kobiecym obozie. Wszystkie strażniczki rekrutowane do pracy nie były członkami SS, ale należały do „ żeńskich zasobów wsparcia SS” i były opłacane jako pracownice Rzeszy. Reprezentowały one bardzo różne podejście do swojej pracy: od współczucia dla więźniarek i odwracania wzroku w sytuacjach niezgodnych z dyscypliną, po nadgorliwą kontrolę i wymierzanie kar cielesnych, często z wykorzystaniem agresywnych psów, co wiele więźniarek przypłaciło życiem. Za wyjątkowe okrucieństwo ocalałe zapamiętały szczególnie Dorotheę Binz, pochodzącą z okolic Fürstenberg, która w wieku lat 20 zgłosiła się na ochotnika do nadzorowania więźniarek. Na procesie w Hamburgu, Binz została skazana na karę śmierci, którą też wykonano. Innym strażniczkom udało się uniknąć kary, lub otrzymały lżejsze wyroki. Ogólnie biorąc, praca strażniczki czy strażnika w obozie koncentracyjnym była traktowana przez zatrudnione kobiety i mężczyzn jak każda inna praca: wykonywano ją rzetelnie w panującym systemie terroru i prześladowań.

W latach 1939-1945 ponad 2000 strażniczek było zatrudnionych w Ravensbrück. W tym samym czasie przeszkolono 3800 kobiet, z których część podjęła pracę gdzie indziej. Rekrutowano je na 3 sposoby: około 10% zgłosiło się na ochotnika lub odpowiedziało na ogłoszenie; około 20% trafiło przez agencje pracy; pozostałe 70% zwerbowano w fabrykach lub dano nakaz pracy. Na osiedlu mieszkaniowym SS wybudowano 22 domy dla strażniczek oraz wyższego personelu męskiego SS, w tym: 4 osobne domy, każdy dla jednej rodziny (typ Führer); 10 domów, każdy dla dwóch rodzin (typ Unterführer); 8 budynków, każdy z 10 mieszkaniami dla strażniczek. Na osiedlu mieszkali tylko najwyżsi rangą strażnicy SS. Pozostali byli zakwaterowani poza obozem, w pobliskim Fürstenberg. Oprócz 2 komendantów, jeszcze 25 mężczyzn pełniło funkcje naczelników wydziałów oraz starszych liderów SS. Poza liderami SS, obóz zatrudniał w administracji oraz jako strażników zewnętrznych od 50 do 60 pracowników SS, pracujących w systemie zmianowym przez okrągłą dobę.

Wyroki za zbrodnie

W siedmiu procesach dotyczących Ravensbrück, które toczyły się w latach 1946-1948, siedmiu mężczyzn z obozowego personelu otrzymało wyroki śmierci i zostało straconych. Poza wspomnianą wcześniej Dorotheą Binz, sądzone były również nadzorczyni Margarete Mewes z Fürstenberg i Carmen Mory, funkcyjna więźniarka, przełożona bloku gruźliczego. Binz i Mory otrzymały wyroki śmierci, natomiast Mewes została skazana przez Brytyjski Trybunał Wojskowy na 10 lat więzienia. Mewes została zwolniona warunkowo w 1952 r. Komendant Fritz Suhren i Hans Pflaum, okrutny kierownik przydziału robót, ukrywali się i proces przeciwko nim rozpoczął się w Rastatt dopiero w 1949 r.; obydwaj zostali skazani na śmierć przez Francuski Trybunał Wojskowy. Polski sąd w Krakowie wydał wyrok śmierci na główną inspektor Marię Mandel, która po Ravensbrück pracowała w Auschwitz. W 1948 r., odbyło się kilka procesów przeciwko strażnikom z Ravensbrück toczyło się w radzieckiej strefie okupacyjnej. Nie ustalając ich indywidualnych win, skazano oskarżonych na długoletnie więzienie. Jednakże w połowie lat 50-tych, większość z nich została ułaskawiona lub zwolniona. Radziecki wywiad internował około 120 strażników z Ravensbrück w specjalnym obozie NKWD (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych) w Sachsenhausen. Po rozwiązaniu tego obozu, zostali oni przekazani sądowi Niemieckiej Republiki Demokratycznej ( NRD) w saksońskim Waldheim i w 1950 r. skazani w trybie natychmiastowym na wieloletnie więzienie. Niemieckie sądy w sowieckiej strefie okupacyjnej przesłuchiwały strażników od 1948 r. Wymierzane przez nich kary były zdecydowanie łagodniejsze. W latach 1965-66, sąd okręgu Rostock skazał trzy osoby nadzorujące z obozu Ravensbrück na dożywotnie więzienie.

Memoriał Obozu Koncentracyjnego Ravensbrück.

Natychmiast po wyzwoleniu obozu koncentracyjnego Ravensbrück i powrocie byłych więźniów do swych domów, wielu ocalałych odczuwało potrzebę podzielenia się z innymi swoimi doświadczeniami i wiedzą o popełnionych w obozie zbrodniach.

Z apelem o zebranie dokumentacji, przedmiotów i wszelkich dowodów ocalonych z obozu oraz o zapisywanie wspomnień w celu urządzenia wystawy wystąpiły głównie więźniarki polityczne, czyli kobiety, które sprzeciwiały się reżimowi nazistowskiemu lub jego pachołkom. Począwszy od 1946 r., zaczęto organizować na rynku w Fürstenbergu coroczne uroczystości świętujące wyzwolenie obozu i przypominające jego niechlubną historię. Stopniowo, uroczystości te przybrały formę demonstracji pod hasłem „ przeciwko faszyzmowi i wojnie”, w których brały udział tłumy ludzi.

Na koniec odbywał się przemarsz demonstrantów do Ravensbrück, gdzie nad jeziorem Schwedtsee poza bazą wojsk radzieckich, uroczystości były kontynuowane, przybierając różne formy. Kobiety z alianckich stref okupacyjnych, a po odejściu aliantów z Niemieckiej Republiki Demokratycznej (NRD) oraz Republiki Federalnej Niemiec (RFN) a także z Francji, Luksemburga, Belgii, Związku Radzieckiego, Polski, Czechosłowacji i innych krajów nalegały na stworzenie miejsca pamięci, które oddawałoby hołd ofiarom i szerzyło wiedzę historyczną.

Narodowy Memoriał Ravensbrück, zaprojektowany przez „zespół Buchenwald”, został otwarty 12 września 1959 r. w obecności 1700 ocalonych z 23 europejskich krajów i 70000 lokalnych mieszkańców. Mieścił się on na 3,5 hektarowym obszarze nad wschodnimbrzegiem Schwedtsee, gdzie SS zsypywało do jeziora prochy palonychw krematorium ciał. Ponadto, do Memoriału zaliczono krematorium, niedaleki fragment obozowego muru oraz blok kaźni.

W roku 1984 kolejnym obiektem Memoriału stał się budynek komendantury, gdzie na rozległym piętrze urządzono wystawę poświęconą anty-faszystowskiemu ruchowi oporu w odniesieniu do kobiecego obozu Ravensbrück. W rezultacie, wystawa skupiła się na niemieckich działaczkach, odnosząc się marginalnie lub wcale do innych grup więźniarek. Wystawy były organizowane również w bloku kaźni. Byłym więźniarkom, deportowanym do obozu z różnych krajów, dano możliwość samodzielnego decydowania o formie swojej narodowej celi pamięci, dopuszczając wprowadzanie zmian w aranżacji wystaw, co też kilkakroć miało miejsce.

W późnych latach 1980-tych na wystawy przeznaczono więcej pomieszczeń w celu upamiętnienia ofiar dotychczas pominiętych lub wykluczonych: Żydów, Cyganów Sinti i Romów, jak i zamieszanych w nieudany zamach na życie Hitlera 20 lipca 1944 r.

Natychmiast po zjednoczeniu Niemiec, rząd federalny i władze Brandenburgii zdecydowały o powołaniu Brandenburskiej Fundacji na Rzecz Memoriałów, co miało miejsce 1 stycznia 1993 r. Działalnością swą Fundacja obejmowała memoriały Ravensbrück i Sachsenhausen oraz Muzeum i Brandenburskie Główne Archiwum Krajowe. Stało się teraz możliwe opracowanie i wdrożenie nowej koncepcji pamięci historycznej i badań naukowych, organizowanie zbiorów, wystaw i zajęć edukacyjnych. Kluczowe dla koncepcji pamięci historycznej były 50-ta oraz 60-ta rocznica wyzwolenia obozu, kiedy to w uroczystościach obchodowych wzięły udział ocalone z całego świata, dla których było to niezapomniane wydarzenie. Zorganizowano wiele wystaw stałych i specjalnych, częściowo pomyślanych jako wystawy obwoźne; indeksowano i uzupełniano zbiory; zintensyfikowano badania naukowe- wszystko to przyczyniło się do bogactwa informacji, jakimi dziś dysponujemy na temat Ravensbrück i jego podobozów.

Istotną rolę w procesie dokumentowania odegrały wywiady z kobietami, mężczyznami i dziećmi przetrzymywanymi w Ravensbrück nagrywane od roku 1993 pod kierunkiem Loretty Walc. Wybitnym rezultatem tej biograficznej pracy jest jej 90-cio minutowy film zatytułowany „ Und dann kommst du dahin an einem schönen Sommertag. Die Frauen von Ravensbrück" („I oto przychodzisz tam pewnego pięknego, letniego dnia. Kobiety Ravensbrück”) oraz towarzysząca filmowi książka. Film został po raz pierwszy pokazany w czasie obchodów 60-tej rocznicy wyzwolenia obozu i zdobył Nagrodę Grimme.

Po wycofaniu wojsk radzieckich, które w czasie swojego stacjonowania zaadoptowały teren obozu do swoich potrzeb, konieczne było jego przeprojektowanie. Także byłe osiedle mieszkaniowe SS mogło teraz służyć nowym celom. Kiedy 8 domów obozowych nadzorczyń zamieniono na miejsce międzynarodowych spotkań i edukacji, z hostelem dla młodzieży oraz budynkiem przeznaczonym dla ocalonych, testament polskich więźniarek, ofiar pseudo-medycznych testów, doczekał się spełnienia.

Ravensbrück, niegdyś miejsce zbrodni, stał się dziś centrum informacji, pamięci i upamiętniania, wymiany myśli, uczenia się i nauczania, a przede wszystkim miejscem spotkań pokoleń i narodów.

*i